Wsiedliśmy do auta . Sunia przerażona , zaczęła się oblizywać i ziewać . No to w drogę . Mama od razu zakochała się w jej oczkach .
Kiedy dojechaliśmy na miejsce do Bogumiłowa ok.30 km od Żar wypuściłam sunie z auta , rzecz przy niej jasna bez smyczy ale że padało , poszliśmy najpierw na obiad do restauracji . Od razu ciśnie się pytanie co z psami ? A pieski z Nami . Mieści się tam klub myśliwski , stadnina więc wszystkie zwierzaki mile widziane :DD Początkowo myślałam , że Brita bd żebrać i wyłudzać najsmaczniejsze kąski ze stołu .. jednak kiedy zobaczyła , że Dino położył się grzecznie i za to został swoim smakiem nagrodzony , sunieczka zgapiła i po chwili już leżała obok mnie . Byłam zdziwiona tym bardziej , ze to w końcu pies ze schroniska !
Po pysznym obiedzie poszliśmy w pola . Sunia biegała , bawiła się robiła wszystko jak w pełnie szczęśliwy mając dom pies . Do tego ! Pierwszy złapany co z tego że krótki backhand ! <3
Całą drogę powrotną sunieczka chyba przeczuwała , że to koniec spaceru . Leżała grzecznie pod moimi nogami cały czas patrząc na zmianę na mnie i na moją mamę .. Ona ja głaskała i mówiła , że jest wspaniałym psem . Ja z każdym słowem mojej mamy bardziej się rozklejałam . Dojechaliśmy . Brii wysiadła .. i wskoczyła z powrotem gdy tylko zorientowała się gdzie jesteśmy . Nie chciała wyjść . Zaczęła piszczeć . Nie pomogła szyneczka .. po 15-20 minutach kiedy już obie z mamą płakałyśmy udało się ją wyciągnąć .. Odprowadziłam ją do boksu ale przez cały czas słyszałam jej piski ..
W drodze powrotnej nie obyło się bez rozmowy na temat drugiego psa , którą o dziwo nie ja zapoczątkowałam tylko .. Kuba - mój brat . Pierwszy raz tak bardzo chciał tego samego czego i ja chciałam . Mama początkowo się nie odzywała .. Ja mówiłam , że trzeba by kupić dużo rzeczy , ile pieniędzy poszło by na karmę (sunia o wadze ok. 25 kg wzroście niskiego owczarka) . W końcu mama również chociaż widać było z bólem serca zaczęła wymieniać argumenty na "nie" .
Budząc się w sobotę rano usłyszałam urywek rozmowy Kubusia z mamą ..
On: Mamusiu , weźmy Britę .
Ona: Chociaż bardzo bym chciała nie możemy .
Mamie chodzi o fakt , że mieszkamy w bloku , pies musiał by zostawać 6 - 7 godzin sam w domu ew. z Dinem .
Obliczyłam ile musiałbym wydawać miesięcznie na karmę ..
Może przedstawię to w formie tabeli :
Argumenty za :
- Mam czas i pieniądze , żeby ją utrzymać.
- Nie ważne czy mieszkamy w bloku , czy w domu , bo psu wystarczy dostarczyć odpowiednia ilość ruchu tak czy inaczej .
- W końcu miałabym tą wymarzoną , wychuchaną sukę do sportów .
- Możliwe , że lęk separacyjny Dina ustał by w obecności drugiego psa i nie musielibyśmy codziennie jeździć do kunic (7km od domu).
- Oduzależniłabym się od TV , ponieważ z czymś trzeba by się pożegnać robiąc miejsce drugiej klatce .
fot. Amanda Wróblewska |
Argumenty przeciw :
- Wyjazdy na wakacje , obozy , seminaria itp by się skomplikowały (ale jest to do ogarnięcia)
- Boją się tego , że początkowo mogę zaniedbać Dina czego absolutnie nie chcę zrobić .
- Boję się tego , że po paru miesiącach może mi nie starczyć pieniędzy (chociaż w teorii powinno)
- Mamy malutki samochodzik
Właściwie piszę tu ogólnie o drugim psie , bo nie mam pojęcia jak to wszystko się dalej potoczy .
Zawsze są plusy i minusy , a że ja będąc coraz bliżej celu staram się trzeźwo myśleć i mam bardzo dużo wątpliwości .
Co Wy sądzicie o drugim psie ? Dla mnie napewno nie oznacza to odpuszczenia pracy z Dinem . Od zawsze bd dla mnie wyjątkowy i nadal bd z Nim pracować i dożyć do wyznaczonych przez Nas celów :))
Dziękuję za cierpliwość i przeczytanie moich wypocin do końca . Pozdrawiam ! :)))
Ojej <3 Ale się napisałaś :D Nie wiem jak Ci pomóc ... masz rację. mam podobny problem jak ty ... tylko, że ja chyba na razie wgl. nie mogę mieć ... nie ma ubłagaj :P Ale sunia śliczna <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas → figusiowyswiat.blogspot.com
Jak smutno :'( Ona jest taka śliczna! Weź ją <3 Jest to spora odpowiedzialność .. Ale jeśli to by miało pomóc Dinu/Dinowi (?)
OdpowiedzUsuń